Pomijając już brak zwrotu z inwestycji w człowieka, straty spowodowane takim myśleniem są dużo większe. Punkt widzenia wybitnych fachowców jest inny. Dopiero po kilku latach mamy wiedzę o całości organizacji i o tym, jak nasza funkcja może dawać wartość dodaną. Wtedy pojawiają się skuteczne wdrożenia i znaczące innowacje. Pracownicy, którzy „zwiedzają” organizacje, nie generują wartości dodanej, bo nie są w stanie tego robić bez zrozumienia uwarunkowań rynkowych, organizacyjnych i ludzkich. „Turyści zatrudnienia” nie wiążą się z misją organizacji, nie są lojalni względem jej twórców oraz wartości. Mogą być oczywiście zaciekawieni i przestrzegać reguł, ale nie planują wzrastać wraz z firmą, a na firmie. Równocześnie te osoby nie przyciągną osób o innym nastawieniu, a jeśli przyciągną, to podobnych sobie. Dla organizacji ani to zysk, ani rozwój. Taka organizacja bardziej przypomina dworzec lub lotnisko. Ludzie są tam chwilowo, przelotem. Nie budują czegoś razem. Korzystają z infrastruktury i odjeżdżają. Wysiadają na kolejnym dworcu i zaczynają zwiedzanie.